goal

goal

niedziela, 4 maja 2014

8. You're my medicine.../ Eres mi medicina. Nuevo lugar...

"I've got my baggage and you've got yours
I know we've been damaged, been through it all"


 Pożegnanie się z Phillipem było najgorsze ze wszystkich...
Obydwoje wylali mnóstwo łez. To co czuli w tamtym momencie jest nie do opisania.
Na początku był wściekły, ale gdy tylko ją zobaczył zaczął mocno do siebie przytulać. Za nic nie chciał jej puścić, ale przecież musiał to w końcu zrobić. Przyszło mu to z ogromną trudnością.
Powoli wypuszczał jej dłonie z uścisku i złożył delikatny pocałunek na jej skroni.
W końcu ona cofnęła się o kilka kroków w tył. Jednak wtedy on znów zacieśnił uścisk bojąc się, że widzi ją po raz ostatni w swoim życiu. Ana delikatnie pokiwała głową, przymrużyła oczy pozwalając łzom spływać i uwolniła się z jego uścisku.
Wchodząc już do samolotu miała tylko jeden obraz przed oczami. On stał w progu swojego domu podpierając się o drzwi, cały zalany łzami. Śledził każdy jej ruch. Patrzył jak odjeżdża...

_ _ _

Madryt... Lotnisko Barajas.

- Super...- Burknęła pod nosem i usiadła na swoich walizkach. Nigdzie nie widziała tego idioty Torresa. A
przecież jego samolot miał być godzinę wcześniej.- Co za debil...
- Buu !!!- Ktoś za jej plecami krzyknął i głośno tupnął nogą jednocześnie zasłaniając jej oczy. Śmiał się. Ten śmiech rozpozna wszędzie.- Witamy w Madrycie.- Szepnął na ucho delikatnie całując jej policzek.
- Śmieszne... Wiesz ile ja czekałam ?! Co ty sobie wyobrażasz ! - Dźgnęła go w klatkę piersiową.
- Ej ! - Uniósł ręce w geście obronnym.- Już zaczynasz ? Mogłem cie tu zostawić...- Parsknął śmiechem.
- I dobrze... Poradzę sobie...- Już chciała wziąć swoje walizki.
- Jezu kobieto co cię dziś ugryzło !- Przewrócił oczami.
- Nie mam ochoty na głupie żarty ! - Odwróciła się do niego tyłem. - Będziemy tu tak stać czy może w końcu wyjdziemy ?!
-Idziemy...- Westchnął, ale po chwili dodał.- Księżniczko.
- Zamknij się idioto...- Warknęła. Ktoś inny w ogóle by się już nie odezwał. Wolałby nie zadzierać z tak zdenerwowaną kobietą. Ktoś inny tak, ale nie Fernando Torres. On uwielbiał ją jeszcze bardziej irytować.
- Czy mi się zdaje, czy mówiłem ci, że nie wytrzymasz tego pożegnania ?- Na jego piegowatej twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek.
- Skończ...- Rzuciła szybko i przyśpieszyła kroku.

*

- Wsiadaj. - Otworzył jej drzwi od samochodu. Ta posłusznie wykonała jego polecenie. Sam zajął miejsce kierowcy.
- Wypożyczyłeś ?- Zapytała włączając radio.
- Nie.- Odpalił silnik.- To samochód Marcelo. Podstawił go tu rano.- Rozejrzał się w około i zaczął wycofywać samochód.- Zapinaj pasy, jedziemy.- Na jego twarzy pojawił się uśmiech, jakiego już dawno nie widziała.

*

- To dokąd mnie wywozisz ? - Zapytała już miłym tonem.
- No proszę jaka szybka zmiana...
- Torres...- Lekko uderzyła go w głowę.
- Ej ja prowadzę, okey ?!- Podniósł głos.
- Jak ciota, ale prowadzisz....- Odparła cicho.
- Mówiłaś coś ?!- Uniósł jedną brew.
- Ja ?! No coś ty.- Chrząknęła.- To powiedz dokąd jedziemy.
- Zabieram cie do miasteczka w którym się urodziłem.- Znowu zaczął się szczerzyć.
- Fascynujące.- Przewróciła oczami.
- Ej chciałem ci pokazać gdzie się wychowałem, gdzie zacząłem grać. Chciałem ci pokazać to, co jest dla mnie ważne, a ty jak zwykle marudzisz.
- Wybacz, ale nie mam ochoty na takie zwiedzania... W ogóle daleko to ?!
- Od Madrytu 22,5 km. Zaraz będziemy.
- Super...- Odwróciła głowę w przeciwną stronę i udawała ogromne zainteresowanie tym, co jest na zewnątrz.
W końcu po dość długim czasie zobaczyła znak oznajmiający wjazd do miasta.
Torres zaczął skręcać w jakieś ulice, aż w końcu zatrzymał się obok placu do gry w piłkę.
- Chodź.- Rzucił szybko i wyszedł z auta. Spojrzał na Ane. Nie zamierzała wychodzić. - Twój wybór ! Siedź tu sama...- Nim się spostrzegła on już był na boisku i witał się z jakimiś mężczyznami, których po chwili już nie było.
Wysiadła i podbiegła do niego.
- Tutaj zaczynałem.- Założył sobie ręce na biodra. Było widać, że jest dumny z tego, co osiągnął.
- A ja dalej sądzę, że nie umiesz grać.- Szepnęła mu na ucho jednocześnie szczypiąc go w ramię.
- Jeżeli ja nie umiem grać, to ty również.- Dziewczyna zmrużyła oczy.- Pamiętaj, że to ja cię wszystkiego uczyłem.- Pokazał jej język, sprawnie przełożył ją sobie przez ramie i zaczął kręcić wokół własnej osi. Nie obyło się bez wrzasków, pisków, śmiechu i oczywiście wyzwisk...

"I will follow you down wherever you go

I am baby I'm bound to you and do you know?
Closer, pull me in tight

I wanna' be yours, wanna' be your hero"


*

- Pukaj. - Przyłożył jej rękę do drzwi.
- Ty pukaj idioto.- Uderzyła go w czoło.
- Aj zostaw mnie! - Złapał się za głowę.- Pukaj no...Ja teraz mam zajęte ręce.- Zaczął się głośno śmiać i oparł o drzwi
- Torres ty idioto.- Skarciła go wzrokiem.
- Kto do cholery jasnej mi tam hałasuje! - Po chwili drzwi się otworzyły, a Nando wpadł z hukiem do korytarza.
- Boże to już ty...- Zironizował gospodarz patrząc na leżącego kolegę. Spojrzał na wejście i dostrzegł Ane stojącą w progu. Od razu ruszył w jej kierunku. Po drodze "niby niechcący" nadepnął na nogi Fernando.
- Cześć! - Posłał jej szczery uśmiech.- Jestem Sergio, a ty to Ana ?


_________________________________________________________________________________

Witam Was moje Kochane :*
Rozdział może nie za długi, ale nic więcej nie dam rady z siebie wykrzesać ;c także PRZEPRASZAM
I od razu biorę się za pisanie dużo dłuższej notki i nadrabiania tu zaległości.
Rozdział 9 będzie dłuuuuuuuugi :D
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem i już ponad 2500 wyświetleń.

 Były też pomysły, żeby połączyć Ane i Torresa, ale czy to aby na pewno dobry pomysł ? Codzienne kłótnie itp :D I co wtedy zrobić z jego żoną ?! :D hahahaha  Znajdziemy jej kogoś innego :P
Od teraz będzie się pojawiał Real Madrid i Atletico Madrid :D Ale oczywiście nie tylko te dwie drużyny, dodatkowo będą goście specjalni, ale ciiii więcej nie zdradzam :D

ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA Madridista10 :* 
Buziaki Kochane :*

9 komentarzy:

  1. Boże, jak ja cię kocham za tego bloga ;D Jakoś tak może od początku bym zaczęła, ale zacznę od końca ;D Ana I Torres to nie jest dobry pomysł na parę, oni się za bardzo kochają jako przyjaciele ;D Wgl ich zachowanie jest boskie, to jak się tłuką itd. ;) Hiszpania zapowiada się super, ale ciekawe jak będzie wyglądało poszukiwanie Any przez anglików. To jej ignore na to, co Nando chce jej pokazać, to co dla niego ważne było trochę nie grzeczne, ale zrozumiałe, przez traumatyczne pożegnanie ;)
    Jak zawsze jest super i już nie mogę się doczekać na nowy rozdział i przede wszystkim dłuższy rozdział!
    Pozdrawiam bardzo!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział *_*
    Torres mój idol!
    Oni tak cudownie dogadują się razem, są tak blisko siebie, prawie jak rodzeństwo :)
    Już nie mogę doczekać się tego dłuuuuugiego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy: http://zapomniec-wszystko.blogspot.com :)

      Usuń
    2. Dwunastka: http://zapomniec-wszystko.blogspot.com :)

      Usuń
  3. Mam wrażenie, że Ana za dużo wyzywa Nando od ciot i idiotów... Ale mniejsza o to. Rozdział bardzo mi się podoba :)
    Och, skoro będzie się pojawiać Real i Atleti to może być ciekawie, zważywszy na fakt, że El Nino to przecież wychowanek Rojiblancos :D No i pojawił się Sergio ♥ Sernando, Sernando wszędzie!
    Czekam na następny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem i ja!! Nadrobiłam i komentuję!
    Ferdek to najlepsza opcja, według mnie, kocham ich sprzeczki i tak dalej! O Olalli nie było, więc można zrobić z niego kawalera xd poza tym po tym co przeczytałam to kocham Torresa milion razy mocniej (o ile wgl tak można)! Jeżeli chodzi o Real - z niego może być właśnie Ramos! A Atleti - Guaje i Koke ♡♥♡ moje propozycje :*
    Ogółem podoba mi się to opowiadanie, cała historia Any :)
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede wszystkim to ja dziękuję za dedykację kochana <3 Jestem zaszczycona <3 I do tego ubóstwiam Twojego bloga <3 Wróć, wróć... ja UWIELBIAM KAŻDE TWOJE OPOWIADANIE <3 :3
    Gdy czytałam scenę pożegnania z Phillipem, aż się wzruszyłam :c To było takie smutne :c
    Myślę, że to dobry pomysł, żeby Ana miała kogoś innego niż Torresa, no bo ten faktycznie ma żonę :C A Ramos myślę, że jest idealną partią dla naszej głównej bohaterki :) Jednak jestem pozytywnie zaskoczona pojawieniem się mojego ulubionego bromansu, czyli Sernando <3 ! Jeszcze jest Serzil, ale to swoją drogą :) Czekam na następny, gorąco ściskam, śle buziaki i życzę duuuużo weny, której i tak widzę, że Ci nie brakuje ;)
    Trzymaj się <3 !

    OdpowiedzUsuń
  6. o kochana, ileż emocji w tymże rozdziale. tu takie smutne pożegnanie, potem takie docinki z Nando. a i jeszcze Ramos sie pojawił na końcu! super XD a gdyby Ana z nim była to w sumie nawet ciekawie by było. z niecierpliwością czekam na kolejny, dłuższy rozdział ;*

    nowy bohater = kłopoty?
    kim okaże się intruz, który "zagości" w kuchni Fabregasów?
    rozdział trzeci - para-siempre-fcb.blogspot.com
    serdecznie zapraszamy ;)

    OdpowiedzUsuń