***
Czy warto czasem zawalczyć o swoje marzenia ? Czy warto coś dla nich poświęcić, na przykład rodzinę?
A jeżeli nie ma innej opcji ? Co wtedy zrobić ?
Co zrobić jeżeli nikt nie rozumie twoich potrzeb. Słyszysz tylko pretensje i żale, a wokół ciebie są różne kłamstwa i tajemnice.
***
Ona też chciała zawalczyć o swoje marzenia. Chciała, jednak nie wiedziała, jak się do tego zabrać.
W końcu jej się udało, jednak wcale nie było łatwo. Nowe narastające problemy i strach przed tym, że ktoś ją odnajdzie.
Czy uda jej się osiągnąć swój cel ?
***
Jak co wieczór była sama w sowim pokoju. Czekała, aż jej ojciec wyjdzie na jakieś ważne spotkanie. Jako, że był wziętym architektem, często nie było go w domu. Od kilku lat nie mogła się z nim porozumieć.
Każdego dnia, zastanawiała się, dlaczego tak jest. Co spowodowało jego nagłą zmianę? I czy to ona zawiniła.
Pamiętała dzień, w którym ojciec zabrał ją na mecz jago ulubionej drużyny - Newcastle United. Pokochała ten sport tak, jak on. Wspólnie oglądali każde mecze, jednak jej szczęście nie trwało długo.
Później Luke zaczął jej robić na złość, myślała, że to właśnie przez piłkę. Zabronił jej grać i nie potrafił uzasadnić swojego postanowienia.
Z rodzeństwem też nie ma łatwo. Potrafią ją upokorzyć w każdym miejscu. Ana wiedziała, że są zazdrośni o tzw. miłość ojcowską. Teraz to im poświęca więcej czasu, ale oni się nigdy nie zmienią.
- Ekhm...- z rozmyśleń wyrwał ją głos ojca.
- O wybacz, długo tak stoisz, wejdź.- powiedziała i podniosła z łóżka do pozycji siedzącej.
- Długo...- odparł chłodnie i ustał na środku pokoju.- Ubierz się pójdziesz ze mną na spotkanie.
- Ale tato, umówiłam się z Fabiem.
- Trudno kuzyn musi poczekać, to ważne spotkanie. Dobrze wiesz, że tamci ludzie bardzo cię lubią i dzięki tobie zyskuje ciekawsze kontrakty.
- A więc tylko po to ci jestem potrzebna...- posmutniała, spuściła wzrok na podłogę.
- Mniej więcej.- zszokowała ją ta odpowiedź.- Ubieraj się.
- Nigdzie nie idę !
- Zastanów się dwa razy nad tym co mówisz, żebyś później tego nie żałowała.
- Powiedziałam już : nie pójdę z tobą...- wstała i odwróciła się do niego plecami.
- Dobrze w takim razie, miałem to pewne wydarzenie w twoim życiu odwołać, jeżeli byś ze mną poszła. Teraz już jestem tego pewien. Dokładnie za miesiąc wychodzisz za mąż, za Chrisa.
Chris był od niej starszy. Ulubieniec jej ojca, uczył się od niego jak prowadzić firmę.
Nie lubiła go za to, w jaki sposób traktował innych ludzi. Dla niego do tej pory istniał pewien podział ludzi.
Ci którzy nie mieli sportowych aut, wielkich domów z basenami, nie liczyli się. Takie zachowanie ją irytowało. Sama myśl, że musiałaby z nim przebywać przez 5 min była okropna, a co dopiero całe życie.
Chris był od niej starszy. Ulubieniec jej ojca, uczył się od niego jak prowadzić firmę.
Nie lubiła go za to, w jaki sposób traktował innych ludzi. Dla niego do tej pory istniał pewien podział ludzi.
Ci którzy nie mieli sportowych aut, wielkich domów z basenami, nie liczyli się. Takie zachowanie ją irytowało. Sama myśl, że musiałaby z nim przebywać przez 5 min była okropna, a co dopiero całe życie.
- Co?!- zamurowało ją, łzy momentalnie napłynęły do jej oczu.- Ale, ale to kretyn. Nie cierpię go...
- Po części właśnie dlatego to on. Życzę szczęścia.- wyszedł z pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi.
Anę ogarnął szał, zaczęła krzyczeć i rzucać różnymi przedmiotami, a do tego z jej oczu lał się strumień łez.
Chciała, żeby to był tylko straszny sen.
______________________________________________________________________________
Heeeej :)
Po długiej nieobecności, wracam z nowym opowiadaniem.
Jak oceniacie 1 rozdział ?
Liczę na Wasze szczere opinie, te złe i dobre. To bardzo motywuje :)
Następny rozdział pojawi się za tydzień.
Jeżeli chcecie być informowane, zostawcie link do swojego bloga, ask'a lub GG :)